... trzęsienie ziemi w LA. Ciekawa jestem jak bardzo byłoby ono odczuwalne nad oceanem?!
... earthquake in LA. I wonder how much one could feel it at the ocean?!
Tylko raz miałam okazję odczuć trzęsienie ziemi, które nawet nie było takie wielkie, ale jednak budynek się zatrząsł a mnie adrenalina tak podskoczyła, że długo ją jeszcze tego dnia czułam.
Only once I had a chance to feel earthquake which was not so big one. The office building was shaken and my adrenaline level sky-rocketed so much that I felt it all through the remaining part of the day.
Nikomu ze znajomych nic się nie stało, nażniejsze!
MOST IMPORTANT - all of our friends are fine!
Jak w tytule - to będzie MOJA AMERICANA. Każdy z nas jest tak unikalny, jak unikalny jest każdy płatek śniegu. Dlatego moje doświadczenia, opinie i spostrzeżenia są i będą tylko moimi, a więc nie będą obiektywne. Uprzedzam też, nie mam wielkiego doświadczenia pisarskiego, więc potknięcia gwarantowane. Uff, chyba tzw. "disclaimer" jest pełny, a jeśli nie to trudno. Reszta wyjdzie w praniu.
2008/07/30
2008/07/29
Mea culpa, mea culpa....
… bo bardzo dawno nic nie napisałam, ale właśnie winę moją odkupuję bo pisze! J Od czasu mojego ostatniego wpisu troche się zdarzyło... kilka podróży, kilka imprez, jeden kot nam przybył, ale po kolei.
Udało nam się zobaczyć:
- piękne, kwitnące pola tulipanów i żonkili w Skagit Valley;
- najbliższy nam i jeden z wyższych wodospadów na zachód od Mississippi – Snoqualmie Falls
- popatrzyliśmy z dołu na Górę Rainiera, którą ktoś ostatnio zdobył w niecałe 5 godzin (w głowie się nie mieści!)
- nie udało nam sie zobaczyć wulkanu Sw. Heleny, ale za to pojeździliśmy sobie w mgle i chmurach
- podobało nam się Vancouver w Kanadzie, bo takie europejskie i jedzenie bardzo dobre
- zaliczyliśmy także rekonesans w Olimpic National Park i teraz wiemy gdzie jedziemy na kamping!
No i to na tyle na razie, bo w dalszych kawałkach wiecej szczegółów o każdej podróży z kilkma zdjęciami...
Udało nam się zobaczyć:
- piękne, kwitnące pola tulipanów i żonkili w Skagit Valley;
- najbliższy nam i jeden z wyższych wodospadów na zachód od Mississippi – Snoqualmie Falls
- popatrzyliśmy z dołu na Górę Rainiera, którą ktoś ostatnio zdobył w niecałe 5 godzin (w głowie się nie mieści!)
- nie udało nam sie zobaczyć wulkanu Sw. Heleny, ale za to pojeździliśmy sobie w mgle i chmurach
- podobało nam się Vancouver w Kanadzie, bo takie europejskie i jedzenie bardzo dobre
- zaliczyliśmy także rekonesans w Olimpic National Park i teraz wiemy gdzie jedziemy na kamping!
No i to na tyle na razie, bo w dalszych kawałkach wiecej szczegółów o każdej podróży z kilkma zdjęciami...
2008/07/27
Wprowadzenie...
Jest to ciąg dalszy mojego bloga zamieszczonego na Gazecie Wyborczej pod tym samym tytułem. By ułatwić dostęp do nie zamieszczam link: http://mojamericana.blox.pl/html Pomimo rozpoczęcia go tam, to miejsce jest dla mnie wygodniejsze do kontynuowania, stąd przenosiny...
Ponownie zapraszam do czytania bloga, który mam nadzieję uzupełniać częściej i przyozdabiać zdjęciami.
Monika
Ponownie zapraszam do czytania bloga, który mam nadzieję uzupełniać częściej i przyozdabiać zdjęciami.
Monika
Subskrybuj:
Posty (Atom)