2008/07/29

Mea culpa, mea culpa....

… bo bardzo dawno nic nie napisałam, ale właśnie winę moją odkupuję bo pisze! J Od czasu mojego ostatniego wpisu troche się zdarzyło... kilka podróży, kilka imprez, jeden kot nam przybył, ale po kolei.

Udało nam się zobaczyć:
- piękne, kwitnące pola tulipanów i żonkili w Skagit Valley;
- najbliższy nam i jeden z wyższych wodospadów na zachód od Mississippi – Snoqualmie Falls
- popatrzyliśmy z dołu na Górę Rainiera, którą ktoś ostatnio zdobył w niecałe 5 godzin (w głowie się nie mieści!)
- nie udało nam sie zobaczyć wulkanu Sw. Heleny, ale za to pojeździliśmy sobie w mgle i chmurach
- podobało nam się Vancouver w Kanadzie, bo takie europejskie i jedzenie bardzo dobre
- zaliczyliśmy także rekonesans w Olimpic National Park i teraz wiemy gdzie jedziemy na kamping!

No i to na tyle na razie, bo w dalszych kawałkach wiecej szczegółów o każdej podróży z kilkma zdjęciami...

Brak komentarzy: