2009/11/09

Halloween, czyli odstraszanie złych mocy.


W ostatnią sobotę było Halloween, czyli przebieranki dla odstraszenia złych mocy. Czysto pogański zwyczaj, który w kraju z tyloma odłamami chrześcijaństwa trzyma się zadziwiająco mocno. I nie dziwota, bo przemysł zarabia na tym duże pieniądze. Poza tym jest już jesień i ciemno wcześnie, i coraz zimniej i trzeba się zabawić, a przebierańce to zabawa dla każdego.

W tym okresie otwierają się tymczasowe sklepy tylko z kostiumami i akcesoriami do różnych strojów. Już od połowy pażdziernika w takich sklepach trwa szał i ludzie przychodzą całymi rodzinami by wybrać stroje. Dzieciaki to przede wszystkim postacie znane z kreskówek, komiksów, filmów itp. Dorośli różnie, bo i kostium seksownej pielęgniarki, i zakonnicy, a dla panów kostium sumo, czyli dmuchany balon w którym można chodzić albo strój czarnoksiężnika czy muszkietera. Znajomy trener zdecydował się przebrać za starożytnego wojownika, więc oczywiście bez koszulki dobrze umięśniony.. niektórzy próbują za jednym zamachem dwie pieczenie upiec. Niesłabnącym powodzeniem cieszą się kostiumy maskotek sportowych, szczególnie wśród fanów danego zespołu.

Najciekawsze przebrania jakie kiedykolwiek widziałam w duże liczbie były w Hollywood. Ta dzielnica słynie z ludzi, którzy umieją i lubią się przebierać,  a liczba klubów gdzie można i należy się pokazać jest ogromna. W tę jedną noc w roku Hollywood jest tak zablokowane przez samochody, że właściwie można szybciej przejść pieszo, ale też większość samochodów stojących w tym korku przyjechała w celu oglądania tego kolorowego tłumu, więc właściwie nikomu to nie przeszkadza, a zabawa trwa do białęgo rana.

Oczywiście wielu jest takich, którzy nie uznają gotowych kostiumów i co roku tworzą swoje własne kreacje. Jest to szczególnie popularne w zespołowych przebraniach. Kilka lat temu Mike z kolegami byli np. kredkami. Zrobili rulony z wielkich kartonów w różnych kolorach, które były częścią zewnętrzną, do tego założyli buty w odpowiednim kolorze, a na głowy założyli chińskie kapelusze w tym samym kolorze i gotowe!

W pracy oczywiście także przebieraliśmy się i oto kilka zdjęć.

W sobotni wieczór w tym roku Mike założył aktywowane rychem światełka  i diaboliczny śmiech i wystraszył kilkoro dzieci, ale za odwagę i przebranie dostały słodycze.

Słodycze to oddzielny temat. Co roku znani i nieznani nawołują by słodycze zamienić na zdrowsze przekąski, ale to nie takie łatwe, bo wymaga więcej przygotowania. Te kupne są już gotowe i ciekawie na tą okazję opakowane, np. tak by przypominać oczy, uszy, palce itp. Są one sprzedawane jedynie w tym okresie i znów będę musiała czekać na kolejne "oko" za rok.

2009/10/09

Nobel dla Obamy - Obama's Noble Prize

Dzisiejsza wiadomość była zaiste zaskakująca. Z tego co zauważyłam nikt w ogóle nie wiedział o nominacji Obamy, a więc przyznanie mu Pokojowej Nagrody Nobla było tym bardziej zaskoczeniem!
Today's news was really surprising. As far as I know most people did not know about Obama's nomination so his winning Peace Noble Prize is even bigger surprise!

Ciekawostką, nie podawaną w większości notatek agencyjnych, jest termin składania nominacji, które muszą wpłynąć do końca lutego (sic!)... czyli od inauguracji 21 stycznia Obama był na urzędzie nie wiecej niż 6 tyogdni, a wcześniej był jedynie młodym, prężnym senatorem ze Stanu Illinois. Stąd pytanie za co ta nagroda?!
The interesting piece of information, omitted by most agencies, is the deadline for submitting nominations - by the end of February... so since his January 21st  inauguration Obama was the President no longer than 6 weeks and before that he was young, energetic senator from Illinois... so what is this award for?!

Niewątpliwie Obama dokonał zmiany w postrzeganiu Ameryki jako mocarstwa agresywnego, bez poszanowania dla innych krajów i kultur. Jednak to nastąpiło dopiero po jakimś czasie jego urzędowania, a nie w styczniu czy lutym kiedy jego nominacja została przesłana do Oslo.
No doubt Obama's work to change the perception of the US as a big nation with aggressive approach and lack of respect for other countries and cultures brought results, though one has to remember it is a recent change and not from Janaury or February, but after a few months of his presidency.

Jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi... o poparcie, które spada i w dniu dzisiajszego jedynie 49% ludzi bardzo lub trochę popiera a 50% nie jest zadowolonych z jego rządów (z Daily Presidential Tracking Poll). George W. Bush miał lepsze notowania po 9 miesiącach rządów pierwszej kadencji! W pewnym sensie Amerykanie budzą się, bo ciągłe piękne mowy nie pomagają wyjść z kryzysu gospodarce a ludziom zapłacić zaległych rachunków.
As usually when you do not know what it is all about... it is about approvals that are falling and at the moment only 49% of American somewhat approves his presidency and 50% do not approve (after Daily Presidential Tracking Poll). George W. Bush had better approval ratings after 9 months of his first presidency. I would call it America's awakening as great speeches do not help improve economy and pay overdue bills for electricity.

Dlatego właśnie dzisiejsza wiadomość o Pokojowej Nagrodzie Nobla doa Obamy jest tak wielką niespodzianką.
That's why the today news of Obama's Noble Peace Prize is such a big surprise.

2009/09/07

Saturday - Labor Day Weekend

It was a busy day. We started early went to Lowe's to buy freezer as 1/3 cow is coming! Then got back home to cleaning and organizing the house for the next day as we expected a few friends for BBQ.

Mike took care of the floor in laundry room as we had freezer to be delivered on Sunday so he had 2 or 3 trips to Home Depot... I guess we will be known there by first name soon! In the meantime I was sweeping floor, unpacking more boxes, stacking the rest of unpacked boxes etc.

Then we had enough of that and went to Bubmershoot to meet Mike's friend from Toyota and to spend time listening to good music. We had a chance to see Old 97s and Sheryl Crow who was gave a great performance!

Since Bumbershoot is such a big event, the parking is extremely expensive so we decided to ride a bus to Seattle. Well, to Seattle it was a breeze as it took as no more than 30-40 minutes including switching the bus. Unfortunately it was not such a breeze on the way back... as we wanted to stay till the end of the second concert, ca. 10:45 so by the time we got out, found the bus stop, waited 20 minutes for it then switch for another bus and finally got to our car parked at park&ride... it was midnight....

We were happy but tired though I must admit that I would not even think about going for a concert in LA without a car!

Sobota - Weekend Święta Pracy, czyli Labor Day Weekend

Dzisiaj, czyli w pierwszy poniedziałek wrzesnia obchodzimy Swięto Pracy, a więc co roku jest to ostatni długi weekend lata. Takie ustawienie swięta jest bardzo praktyczne, bo zawsze daje dodatkowy wolny dzień i łatwo zaplanować wyjazd za miasto.
Co roku od 39 lat (od 1971 roku!) także w ten weekend odbywa się Bubmershoot - Seattle Music & Art Festival, które w Seattle jest ważnym wydarzeniem kulturalnym i co roku tysiące ludzi ciągnie całymi rodzinami, by spędzić czas na powietrzu ze znajomymi, posłuchać muzyki, poogladać mimów, przejrzeć plakaty i obrazy do kupienia, dowiedzieć się co nowego w organizacjach non-profit działających dla polepszenia swiata.
Tak jak i w zeszłym roku, tak i w tym wybralismy się tylko na jeden dzień, ale warto było. Poszwedalismy sie, pojedlismy cos z kuchni etnicznych, uciekalismy przed deszczem, żeby kilkanascie minut później siedzieć w ciepłym słońcu. W sobotni wieczór mielismy okazję obejrzeć dwa bardzo dobre koncerty: Old 97s i Sheryl Crow, której brzmienie na żywo było równie dobre jak na jej płytach.

Festiwal trwa cały 3 dni. W namiotach wystawowych organizacje non-profit reklamuja swoją dzialalnosć i przyciągają wolontariuszy, atysci wystawiają swoje prace na sprzedaż, a na kilku zbudowanych na ten czas scenach odbywają się koncerty i występy od godzin przedpołudniowych do późnego wieczora. Są wsród zaproszonych wykonawców tak znani jak Sheryl Crow czy Old 97's po znacznie mniej znanych. Jest to czas kiedy rap przeplata się z metalem i z popem na relatywnie niewielkiej przestrzeni w pobliżu centrum miasta.

Centrum Seattle, czyli Seattle Center to teren przeznaczony przez miasto własnie do celów rozrywkowych, który miesci się pomiędzy:
Może kiedys i w Polsce któres miasto pokusi się o taki festiwal...

2009/08/26

Nowy dom - New house

Z wielką radością zawiadamiam Szanowne Towarzystwo, iż nabyliśmy w drodze kupna dom. Rynek nieruchomości stoi kiepsko a oprocentawanie jest najniższe od prawie 20 lat, a więc to najlepszy czas dla kupujących właśnie i wykonaliśmy ten szalony skok. Zdecydowaliśmy się pozostać w Bellevue, WA, bo jest to dynamicznie rozwijające się miasto, a właściwie część aglomeracji Seattle, WA, a jednocześnie miejsce dogodne komunikacyjnie i do Seattle, i do centrum Bellevue (gdzie pracuje Mike), i do Issaquah (gdzie pracuje ja).
Dear Friends - we bought a house! With the real estate market down as well as interest rates, it is the best time for buyers.. With the money saved over the years we were able to make this bold move. We decided to stay in Bellevue, WA as it is dynamically developing city or more precisely a part of Seattle metropolis and at the same time a convenient place in terms of public transportation - great connection with Seattle, downtown of Bellevue (where Mike works) and with Issaquah (where I work).

Dom nie jest zbyt duży jak na tutejsze standardy, bo ma tylko 157m2 (1670 stóp kw.), ale dla nas jest to powierzchnia wystarczająca. Określając wielkość domu, Amerykanie pytają o liczbę łazienek, a w następnej kolejności sypialni. Dlaczego łazienek? Bo są drogie, a więc stanowią miarę zamożności. U nas są tylko dwie - pełna, czyli z wanną (umywalką i sedesem) i 3/4, czyli z prysznicem (umywalką i sedesem). Fakt tak dokładnego ich określania w ofertach świadczy także, jak ważne są dla standardu domu. Co do sypialni, to są 3, choć opis w księdze wieczystej zapisano 4, ale ta czwarta jest na tyle mała, że będzie to raczej gabinet, choć posiada szafę. Właśnie szafa, a raczej wnęka zabudowana na szafę stanowi o możliwości określenia pokoju jako sypialni, a więc każdy pokój z szafą może być sypialnią. Do tego jest jeszcze salon, jadalnia i kuchnia, które są obok siebie i na tyle otwarte, że stanowią jedną przestrzeń, choć częściowo podzieloną podwójnym kominkiem.
The house is not big for the Northwest standard as it is only 1700 sq.f. (157m2) though it is enough for us. We have 1.75 bathrooms (one full with tab, sink and toilet and one 3/4 with shower, sink and toilet) and 4 bedrooms, though the 4th one is so small that it can only be an office despite the closed complying with the code. Also there is a large living room, a dining room and a kitchen – all are one big space divided only partly with double fireplace wall.

Do tego jest jeszcze garaż na dwa samochody, choć zgodnie z tutejszymi regułami nie jest on wliczany w metraż domu nawet jeśli stanowi jego część. Na razie mieści tylko jeden samochód, bo reszta to nierozpakowane i niepoukładana jeszcze pudełka ze skarbami Mike’a, dekoracjami świątecznymi itp. itd. Of course there is also two-car garage in addition to the total square footage. At the moment it is only one car garage as there are still many unpacked and unorganized boxes with Mike’s treasures as well as Christmas decorations etc. Cała posesja liczy 1133m2 (0,28 akra) i na tyłach znajduje się strumień, który choć nie należy do naszego terenu to ładnie szumi u sąsiadów. W ogrodzie mamy dwie stare wierzby płączące, jabłonkę i dwie duże choje, choć jedna jest już prawie uduszona przez bardzo inwazyjne pnącze, więc pewnie ją wytniemy. Nie wspominam o sosnach, bo są one tutaj wszędzie, a więc i u nas.
Whole property amounts to 0,28ac and have a stream in the back and though it’s on our neighbors’ property it sounds and looks wonderful. There are two, quite old weeping willows, apple tree and two very tall Taxus baccata though one is almost dead due to relentless strangling by poison ivy so it will have to go. I did not mention evergreens such as pine as they are all over here so we have them too.

Dom jest zadbany, choć starawy i czekają nas remonty kuchni i obu łazienek. Dobrą wiadomością dla nas było, że pod dywanami we wszystkich trzech sypialniach znajduje się stara, drewniania podłoga, która, mamy nadzieję, będzie wymagać jedynie przecyklinowania i polakierowania. Pewnie także zmienimy kolor na ścianach w salonie na jaśniejszy.
The house, though quite old, is well maintained, however there is remodeling of kitchen and both bathrooms ahead of us. The good news is that there is old hardwood floor underneath carpets in all three bedrooms so we hope it will require only cleaning and staining. We probably change the color of walls in the living room as well, but that’s future.

Kolejne raporty z nowego domu wkrótce, a tutaj kilka zdjęć gdy ogladaliśmy dom po raz pierwszy z agentem:
Further reports on new house soon and here is a few pictures when we saw it for the first time with the agent 
Nasz nowy dom - Our new house

2009/08/06

Cash for Clunkers, czyli kasa za rzęcha

Najnowsza wpadka w wykonaniu administracji Obamy, czyli administracja w przeciwieństwie do obywateli nie umie liczyć...

Rząd wprowadził program "Kasa za rzęcha" chcąc żywić rynek samochodowy w kraju poprzez dopłaty w wysokości od 3500 do 4500 USD do nowego samochodu pod warunkiem, że odda się stary, używany, zazwyczaj znacznie mniej wydajny na paliwo. Pomysł niby dobry, bo program osiągnąłby: zmniejszenie emisji spalin, polepszenie bezpieczeństwa na drogach i oczywiście ożywienia na rynku samochodowym. Zapomnieli tylko o jednym - ludzie potrafią liczyć!

W piątek ogłosili, że liczba samochodów już zgłoszonych przekroczyła sumę przeznaczoną na ten cel, czyli 1mld USD. W ramach tej sumy sprzedano ponad 222tys. pojazdów z dopłatą 4500 USD za samochód! Dzięki staraniom lobby samochodowego, w tym dealerów samocżony o weekend... a w tej chwili Congres debatuje nad dodaniem kolejnych 2mld USD (nota bene zabranych z budżetu modernizacji energetycznych!)

Media trąbią o wpadce administracji, która nie potrafi przeprowadzić dość prostego programu i jednocześnie pytają: jeśli tego nie potrafią to co będzie ze reformą służby zdrowia?!

2009/07/25

Bottle Bills, czyli skup butelek po amerykańsku

Amerykanie od 40 lat próbują rozwiązać problem skupu butelek Skąd my to znamy? Nie wiem czy kiedykolwiek w Polsce zostanie to rozwiązane, więc może warto popatrzeć na tutejszy.
It’s almost 40 year since Americans started working on bottle recycling system. Poles know the story well! It was never resolved and I do not think that it ever will, but perhaps it is worth watching American attempts.
Zacznijmy od tego, że pierwszym stanem, który wprowadził opłatę kilku centów za butelkę zwracane w skupie 40 lat temu, był Oregon. W tej chwili już 10 (sic!) stanów ma taką ustawę a kolejnych 7 rozważa ich wprowadzenie.
Let start with look at history - 40 years ago Oregon was the first state introducing a few cents added to the price of bottled beverage, which consumers get back when they recycle the bottle. At the moment there are as many as 10 states with so called “bottle bills” and 7 more consider passing them.
W stanach, które wprowadziły takie dopłaty, zwrot butelek sięgnął 80% sprzedawanych, czyli podziałało, ale... nie do końca, bo opakowania różne i właściwie każdy stan wprowadza swoje rozporządzenia co do tego, które z nich są skupowane, czyli misz-masz prawa uderzający przede wszystkim w dużych dystrybutorów mających różne ceny w zależności od stanu. W tej chwili istnieje grupa ekologów, którzy zabiegają o to by wprowadzić jednorodne i ogólnokrajowe rozwiązania prawne umożliwiające jeszcze zwiększenie liczny skupowanych butelek.
The states that introduced the law have seen significant jump in recycling rates reaching as much as 80% so you may it worked… not so fast. The packaging may vary and the recycling regulations in each state vary as well so the big distributors are not happy of course as their products prices vary depending on the state. The group of environmentalist fights to introduce national regulations to increase success rate of bottle bills.
I znów niby dobrze, ale slogan popierający takie ogólnokrajowe rozwiązanie jest już jak zdarta płyta w ustach polityków „to rozwiązanie zmniejszyłoby nasze zapotrzebowanie na import ropy, stowrzyłoby miejsca pracy w sektorze surowców wtórnych a też pozwoli zatrzymać dwótlenek węgla w napojach bez wysyłania go w atmosferę...” Grunt to wskoczyć na właściwy wózek to i daleko się zajedzie....
Again you would think it’s not a bad idea until you hear the line following these national regulations that sounds like an old phrase used by every politician „it would reduce our thirst for imported oil, support jobs in the recycling industry, and keep carbon dioxide in our soft drinks rather than in out atmosphere...” So it looks like jump on the right wagon and you can go very far…
Parade "The Push to Expand Bottle Bills" July 26, 2009.

2009/07/23

Cesar salad - home made!

Good dinner! Cesar salad with great Parmesan and juicy grilled (of courde Mike's wonderful grilling skills) honey-mudstard chicken breast... mniam!

And dessert - Swedish alsmond cake... result of IKEA visit!



2009/07/22

Northwest? What Northwest?! It is SoCal here...

It is second heat wave in July! FYI - heat wave definition is at least 15F above average expected for this time of the year. And they said expected 85F for yesterday so in fact it should be around 70F…. and today morning the weather man showed map with L.A. at 79F. What the heck? I moved out from SoCal… or was is just a dream?

2009/07/09

Technologia i trawa... Technology & grass...

Po wprowadzeniu się do naszego obecnego domu, Mike zainstalował bezprzewodowy internet, więc mogę teraz siedzieć w ogrodzie i serfować po Internecie. Pomimo moich zdolności do ususzenia każdej rośliny, z kaktusem włącznie, lokalny klimat dba o ogoród podlewając go deszczem regularnie, a ja mogę się cieszyć i nim, i słońcem, i po prostu przyglądać się jak trwa rośnie.
After moving in to our current house, Mike installed wireless internet so I can sit in the garden and surf the net. Despite my undeniable skills as plant killer, including such victims as cactuses, local climate takes care of watering the garden so I can enjoy it as well as the sun and just watch growing grass.

2009/07/07

Picasso czy/or Rembrandt?...

Oto jest pytanie...
This is the question...
W zeszłym tygodniu ukończyłam krótki kurs "Rysowanie i Anatomia człowieka". Bardzo ciekawy kurs, bo pokazujący proporcje poszczególnych części ciała do głowy i uczący analizy wyglądu modela by prawidłowo go odwzorować. Dzięki temu już nie rysuję zbyt dużej klatki piersiowej czy za krótkich nóg. Patrząc teraz na moje rysunki można nawet odróżnić płeć na niektórych! Pełen sukces choć nie oznacza to, że rysować potrafię!
Last week it was my last class of "Drawing & Anatomy". It was very good class. At least now I can draw a person with not too big torso and too short legs! It is also possible to decipher the sex of a model on soe of them. Full success; though mind it does not mean that I can draw!

2009/07/02

Zmiany klimatyczne? - Climate changes?

W końcu po 29 bezdeszczowych dniach czerwca zaczęło padać w deszczowym mieście! Czyżby był to kolejny przejaw zmian klimatycznych? Po długich mrozach i niespotykanych śniegach ostatniej zimy, teraz mamy suszę, która jeszcze nie doskwiera, ale jest już zauważalna.
With the end of June and after 29 dry days it finally rained! It was record number of days without rain in Seattle in this time of year! Is it ar sign of climate change? In winter we had unusual number of days with temperatures below/around 32F and there was unseen amount of snow in Seattle. Town was paralyzed and government was criticized for lack of preparedness for such situations.

Rododendrony (stanowy kwiat Waszyngtonu) już poprzekwitały, ale na szczęście są jeszcze alazie i inne lokalne kwiecie, które pięknie zdobi intensywnymi kolorami. Jest sporo maków i niezapominajek, a do tego róże kwitną w najróżniejszych kolorach. Kilka zdjęć z ogrodu botanicznego w Bellevue.
Rhododendrons (Washington State flower) are gone and only colorful petals on the ground suggest the color of gone flowers. They are amazing – big balls of flowers all over each bush with colors from white through pink to purple and red. Fortunately azaleas and other local flowers are still blooming with intense colors! There are a lot of poppy-seed flowers and forget-me-nots and on top of that there are the roses are blooming with various flowers. A few pictures from Bellevue Botanical Garden.

2009/04/27

Zieloni w końcu mogą się cieszyć z kryzysu!

Wysypiska śmieci odnotowały spadek w napływie śmieci aż o 30%. Dotychczas konsumenci wyrzucali rocznie 254mln ton. Mniej styropianu i wielkich pudeł po telewizorach oraz innych rzeczach wymienianych na coraz to nowsze. Właśnie opakowania po nowo zakupionym sprzęcie stanowią aż 1/3 śmieci. Mniejsza liczba budowanych lub remontowanych domów oznacza również mniej śemici budowlanych. Mniej ludzi wychodzi na kolacje do restauracji, więc i te mniej wyrzucają. Mniej ludzi inwestuje w swoje ogrody, więc mniej jest śmieci ogrodowych. W Virginii, stanie który przyjmuje najwięcej śmieci spoza stanu, już w 2007 przewidywano spadek, a wiadomo, że śmieci to stabilny interes!

Dlatego Zieloni z kryzysu powinni się cieszyć, bo ludzi w końcu żyją według ich zasad: Redukuj!, Wielokrotnie używaj!, Przetwarzaj!, Naprawiaj! (Reduce!, Reuse!, Recycle!, Repair! – co po angielsku brzemi lepiej). Dlatego obecnie taka strona internetowa jak http://www.freecycle.org/ cieszy się rosnącym powodzeniem umożliwiając wymianę barterową. Podobnie jest w szelkimi punktami naprawy sprzętu i jest rosnąca branża właśnie w kryzysie.

Także ilość odzieży wyrzucanej lub wydawanej przez osoby prywatne instytucjom dobroczynnym zajmującycm się ich odsprzedażą po symbolicznych cenach spadła tak dramatycznie, że muszą się ogłąszać by ludzie znów coś przynosili. Przeciwnie jest w lombardach, które obecnie przeżywają najazdy ludzi chcących upłynnić dobra nawet po zaniżonych cenach. Dzięki temu w takich miejscach znaleźć można niesamowite okazje, np. skuter wdodny za 10% sklepowej wartości.

Seattle Times 15/3/2009 „Even Trash Business is down”

2009/02/04

Super Bowl Sunday

No i za nami ten ważny dzień. Super Bowl Sunday to Mistrzostwa Świata, jak nazywają to Amerykanie i maja rację, bo nikt inny nie gra w football amerykański, więc ktokolwiek wygra finał jest nie tylko mistrzem USA ale także mistrzem świata.
To jest dzień kiedy siedzisz przed telewizorem z przyjaciółmi, rodziną; pijesz piwo, bo to w końcu napój stadionowy, oraz jesz wszystko co jest niezdrowe - pizza, hot-dog, chipsy, dipy itp. Jesz, pijesz, kibicujesz i oczywiście oglądasz reklamy i czekasz na 30 minutowy koncert!
Reklamy to cały oddzielny rozdział w temacie Super Bowl Sunday. W tygodniu poprzedzającym ten ważny weekend media zajmują się wyszukiwaniem najlepszej reklamy z poprzednich finałów w ciągu ostatnich kilku lat. Tworzone są rankingi i widzowie, słuchacze lub internauci mogą głosowac. Jednym słowem atmosfera staje się gorąca i następuje okres oczekiwania. Wiadomo, że ten kto zdecyduje się wydac bajońską sumę na reklamówkę będzie znany większości Amerykanów. Widzieliśmy zatem reklamy różne - klasyczne, trójwyiarowe (jeśli zakupiłeś odpowiednie okulary), wielkich korporacji, 30-to sekundowe, ale także 3-krotnie powtarzaną reklamę 1-no sekundową.
Drugi baaaaardzo ważny element tej niedzieli to był koncert, który zawsze trwa 30 minut, bo tyle trwa przerwa po dwóch cwiartkach. Tym razem śpiewał nam The Boss, czyli Bruce Sprinsteen ze swoją grupą. Pomimo swojego wieku baby boomera skakał z fortepianu, kręcił swoją gitarą i śpiewał przede wszystkim swoje największe przeboje, a publika była w ekstazie.... i my przed telewizorem także. Ktokolwiek jest zaproszony do śpiewania w trakcie Super Bowl czuje się zaszczycony i wyróżniony.
Siła i waga footballu w Stanach jest tak wielka, a już samych mistrzostw w ogóle, że nie jest ważne czy lubisz czy nie lubisz tego sportu i tak mecz oglądasz bo w poniedziałek musisz miec zdanie na temat reklam i koncertu i tyle.