2008/12/10

Nowa praca

Już 3,5 miesiąca pracuje w King County Libraray System na stanowisku HR Generalist, co ma wskazywac na moją uniwersalnośc, ale tak na prawdę zajmuję sie przede wszystkim benefitami takimi jak ubezpieczenia zdrowotne i emerytalne a także administracja urlopów oraz chorobowych płatnych i bepłatnych. Obydwa te obszary sa dośc duże i czasochłonne w administracji; obłożone wieloma przepisami federalnymi i stanowymi.

A teraz słów kilka o firmie, czyli Systemie Bibliotek Hrabstwa King (King County Library System www.kcls.org) skladającego się z 44 placówek i zatrudniającego około 1000 osób. Biblioteki sa agendą hrabstwa, więc można powiedziec że pracuję w budżetówce! Jest jednym z nowocześniejszych systemów, przynajmniej dla czytelników. W tym roku wypożyczonych zostało prawie 19 milionów pozycji. Na stronie internetowej można znaleźc i zarezerwowac książkę, a powiadomienie o możliwości odebrania przesłane zostanie emailem lub pocztą. Przez internet także można opłacic kary za przetrzymanie wypożyczonej pozycji. Do tego strona jest pełna informacji o nowościach, laureatach nagród, spotkaniach z autorami, spotkaniach klubów książki w okolicy, więc sporo można sie dowiedziec bez wychodzenia z domu. Do tego wszystkiego biblioteki są miejscem gdzie można otrzymac pomoc od bezpłatnego korepetytora, przyprowadzic dziecko właściwie od 1 roku wzwyż by mogło posłuchac książki (Story Time), a pomocny bibliotekarz pomoże znaleźc materiały w danym temacie. Można także wynając bezpłatnie salę w budynku biblioteki, choc nie częściej niż raz w miesiącu. Można bezpłatnie skorzystac z komputera i wydrukowac do 75 stron tygodniowo (wiele osób rozlicza podatki w bibliotece). Dostępny jest także bezprzewodowy internet. Generalnie jest to miejsce gdzie mozna spędzic sporo czasu, a otwarcie drzwi co rano przypomina otwarcie sklepu w czasie wyprzedaży!

Jak trafiłam do tutaj? Zaraz po przyjeździe poszłam zapisac się do biblioteki i znalazłam informacje o spotkaniu lokalnego klubu książki. Spotkanie i dyskusja bardzo mi sie podobały, a po spotakniu spędziłam prawie cały dzień w tej bibliotece! Mike śmiejąc się zaproponował, że powinnam sprawdzic czy nie mieliby pracy dla mnie w tym miejscu, które mi się tak podoba. Nie chce byc bibliotekarką! – odpowiedziałam, ale dla żartu sprawdziłam ich stronę, a tam wypisz, wymaluj praca dla mnie i w ten sposób jestem tu już dwa miesiące.

Jestem bardzo zadowolona, bo nie tylko pracuje w zawodzie i robię to co lubię, ale także mam przed sobą sporo wyzwań. Pomimo pięknej strony internetowej wewnątrz organizacja jest w dalszym ciągu w dużym stopniu oparta na papierze. Moja szefowa (zaprzeczenie poprzedniej) przyjmuje moje pomysły na zwiększenie efektywności i wyeliminowanie papierów z radością (przynajmniej na razie). A w prównaniu z Kalifornią mój dojazd do pracy nie zajmuje dodatkowej 1,5 godziny dziennie a jedynie 30 minut, więc na te 15 minut jazdy w jedną stronę nie opłaca się nawet włączac audioksiążki, więc przestałam słuchac w samochodzie, ale za to czytam więcej.

Po prawie 3 latach pracy przy ubezpieczeniach zdrowotnych prawdopodobnie wiem więcej niż wielu rodowitych Amerykanów (nie to, żebym wiele wiedziała o polskim systemie!), a i emerytalne już zaczęłam płacic co wielu odkłada zbyt długo i później stopa życiowa na emeryturze mocno spada.

Przyglądając się temu co dzieje się w Polsce i niekończącymi sie przymairkom do reform systemu służby zdrowia, mam wrażenie, że warto jest dowiedziec się do czego sprywatyzowanie może doprowadzic. Stany Zjednoczone sa tego bardzo dobrym przykładem. Z drugiej strony jak coś leży na łopatkach to już gorzej byc nie może...

I ty optymistycznym akcentem... pozdrawiam z Hameryki.

Brak komentarzy: